Stół jesionowy - opowieść o pewnym stole
Zapraszam Was do stołu.
Jeszcze nie tak dawno, zaledwie miesiąc temu,
był sobie brązowy dębowy stół.
Stół liczył sobie już grubo ponad 60 lat i lata świetności miał już za sobą.
Przygarnęła go pewna niewiasta ( znaczy się ja :) ) by tchnąć w niego powiew świeżości.
Ale po kolei....
Stół posiadał ślady po bytności korników więc spryskany został sowicie preparatem firmy Starwax.
Mam nadzieję, że żyjątka się wyniosły już wcześniej, ale by nie wpuścić do mieszkania robaków prysnęłam w każdą dziurkę chemię. Jeśli tylko mogę zastępuję ją naturalnymi preparatami np. octem, kwaskiem cytrynowym, sodą oczyszczoną etc.
Wystrzegam się chemii, lecz tu, siła wyższa.
W tym wypadku zastosowałam zabójczy płyn w sprayu.
Tak stół wyglądał przed dostaniem się w moje ręce
Pierwszy etap prac: brudna robota: zeszlifowanie warstwy brudu, wielu warstw wosku
Szlifowanie papierem ściernym zajęło mi sporo czasu, choć użyłam do tego małej szlifierki.
Wypełniłam ubytki i szczeliny w blacie masą szpachlową
Gdy wyschła przetarłam papierem ściernym nadmiar.
Próba nałożenia białej farby transparentnej na nodze stołu wypadła pomyślnie. Chciałam żeby przebijały piękne rysunki słojów.
Z szuflad wyjęłam zasuwy
A po miejscach dziurek od klucza zamocowałam metalowe uchwyty
Stół jedynie przez okno chciał wejść do domu.
Jedna z dwóch szuflad pod blatem ma cudowne schowki
Wieczka przegródek w szufladzie zdekupeżowałam. Jeszcze drobne domalowania mi zostały oraz zasłonięcie dziury po zasuwce, którą usunęłam.
Nie byłabym sobą gdybym nie dodała jakiegoś ozdobnika (drewniany dekor): D
Dwie warstwy farby zakryły mozaikę,
Jednak po oszlifowaniu papierem ściernym uzyskałam efekt przecierki.
Blat zaimpregnowałam lakierem akrylowym, satynowym.
I tak oto prezentuje się w pokoju:
Już w najbliższą niedzielę stół stanie się nieodzownym elementem babskiego rękodzielniczego biesiadowania.
Krzesła też czeka w przyszłości lifting.
Myślę o zmianie materiału na siedziskach na jakieś żywsze, może kwiatowe....